CZY MARZENIA SIĘ SPEŁNIAJĄ ?!


CZY MARZENIA SIĘ SPEŁNIAJĄ ?!




Wychodzi na to, że będę musiała zweryfikować i odwlec w czasie swoje marzenie o "koronie maratonów".
W ostatnim czasie udało mi się przejść na wyższy poziom biegania i ukończyłam swój pierwszy półmaraton 28.05.2017r - hura -radość nie z tej ziemi :). Tak , Półmaraton Chełmski zdobyty, co prawda z kiepskim czasem bo 2h 20m, ale ja tu uprawiam amatorkę, więc nikt się nie będzie dziwił.
Upał dokuczał, ale za to cudowne wodopoje były rozstawione jakby pode mnie, bo jak tylko czułam pragnienie to jak fatamorgana pojawiły się stoły pełne wody, pomarańczy czy bananów. Nie można też pominąć dopingu, bo na trasie pełno było wolontariuszy z motywującymi hasłami, okrzykami. Także jakby nawet ktoś nie chciał i padał ze zmęczenia to w takiej atmosferze musiał przebierać nogami.
Pochwalę nawet pakiet startowy za 30 zł ( - zapisaliśmy się już w styczniu ): kulka mocy z suszonych owoców, super kaszkiet - mocno eksploatowany przeze mnie na bieżąco, stacja ładująca do tela, twarzowa koszulka, oczywiście obowiązkowa makulatura.

Meta jest moja :)
Tak, nie myli się nikt ja podziwiam swój medal.







To tyle miłych wiadomości, bo zdałam sobie sprawę, że maraton jest dla mnie nieosiągalny.
Będę trenować, nie poddam się ale czy życia mi starczy ?!
Mąż mój kochany w tym roku chce zaliczyć swój pierwszy maraton - nie powiem zżera mnie zazdrość z powodu jego wyników i jakoś dziwnie mnie to nie motywuje do działania tylko raczej klapnęłabym na kanapę ze złości. Z całego serca życzę mu jak najlepszego biegu i osiągów, a ta zazdrość - to przecież babska natura :).

Komentarze